20141231

LVII

Niby to to samo, a przynajmniej na podobnych zasadach, jednak nie cieszy aż tak bardzo. Może niekoniecznie brakuje mi samej reakcji, ładne to nazywając, ale całej otoczki? Oczekiwania, uzupełniania, ciekawości, czy i tym razem wszystko obejdzie się bez problemów.
Nawet nie dziwię się niektórym, że wychodzą na idiotów, skoro to wszystko okazuje się być o wiele bardziej skomplikowane.

20141227

LVI

Właśnie w takich momentach bardzo mnie to uderza. Widzę Cię przez cały czas (o tak, dokładnie), słyszę, nawet czuję, chociaż nie w ten sposób, w który tak bardzo bym chciała. Nawet nie musiałam sobie uświadamiać, że tak już zostanie, zawsze to wiedziałam. A mimo to nie umiem i nie chcę się wycofać.
Paradoks szczęścia.

20141225

LV

Nie uwierzę, że to wszystko istnieje tylko po to, by powtarzać te same czynności, w określonym czasie, oczywiście. Chociaż wiem, niestety, że próba spojrzenia na to z innej strony ma wydawać się niebezpieczna i szalona. Nie ma bata, coś jest nie tak.

20141215

LIV

Każdy dzień wydaje się nie mieć końca, nawet mimo tego, że czas płynie tak szybko. Rano może być przecież inaczej, będę sama i zdenerwowana, zdeterminowana.
Dziś też się nie kończy.

20141205

LIII

Czuję się wtedy taka czysta i lekka. A Ty, umiałbyś to zrobić, gdyby chodziło o ciało, a nie umysł?

20141127

LII

To wszystko stało się nagle bardzo bezpiecznym miejscem, każde zdjęcie, poranek, powtarzanie wciąż tych samych czynności. Szkoda tylko, że coraz częściej muszę sobie powtarzać, że to na pewno jutro, na pewno znowu będę miała to przy sobie. Będzie spokojnie.

20141112

LI

A więc to tak? Tak to wtedy jest? A może to jeszcze coś innego, chociaż powoli tracę wiarę w to, że wszystko dzieje się oddzielnie. Może to jakaś jedna wielka całość, która trafia się komuś, kiedy nieświadomie spełni się wszystkie warunki?
Mam teraz dwa wyjścia i nawet jestem świadoma tego, że wybieram złe.
Ale jednak mogło być gorzej.

20141106

L

Czytam te historie i widzę, że są identyczne jak moja. Tylko podmienić imię. Mam wgląd w to, co będzie potem, ale jakbym nie umiała przyjąć do wiadomości tego, że czytam o sobie. Tak ciężko w ogóle pomyśleć, że nie zawsze wszystko będzie szło tak łatwo. Do tego zrobiłam to wszystko świadomie, a żeby było śmieszniej - nadal uparcie twierdząc, że jestem ponad to.

20141101

XXXXIX

Tylko daj mi powód, to dosłownie poruszę wszechświat, żeby zwalił ci się na głowę. Chociaż nie, nie wysilaj się, powód mam już od bardzo dawna.

20141025

XXXXVIII

Uwierzyłabym w górskie trolle, naprawdę. O wiele ciężej przyjąć mi do wiadomości, że przeszłam ze skrajności w skrajność, a przynajmniej trochę wstyd się do tego przyznać. To śmieszne, że o wiele lżej jest znosić czyjś sukces i dane możliwości, gdy jest się takim nic nie znaczącym robaczkiem, niż kiedy ma się już jakieś kalekie poczucie własnej wartości.
Może właśnie w takiej formie jest najgorsze - można się nim tak zachłysnąć, że powrót na ziemię, to koszmar.
Zazdrość o coś, co nie było czyimś wyborem (nie tak do końca), nawet mnie trochę usprawiedliwia. Ty możesz, a ja nie?
Nie, ja też mogę. Tylko trochę brak mi motywacji i siły.

20141010

XXXXVII

Oczekiwanie już dawno nie było takie przyjemne. No i kto nie lubi wstawać przed siódmą.

20141007

20140930

XXXXV

O prawdzie wiem już tyle, że nigdy nie należy szukać jej tam, gdzie wydaje się być z jakiegoś innego powodu, niż tego wskazanego przez zdrowy rozsądek. Wszystko inne wygląda pięknie i kusząco, ale na dłuższą metę jest niszczące. 
Inna sprawa, że jest to bardzo  dołujące - widzieć to wszystko, już prawie być zadowolonym, a jednak nie umieć obrócić tego w rzeczywistość. Potrzebuję jakiegoś zapewnienia, że to tylko chwilowe i zdarza się każdemu (może być nawet fałszywe, przecież ja wierzę w takie rzeczy). I za żadne skarby nie chcę słyszeć, że to moja wina!

20140918

XXXXIV

Po raz kolejny, to tylko trochę czasu. Poza tym, przecież to właśnie to,czego chciałam...

20140907

XXXXIII

Dawno tak się nie cieszyłam z powodu upływającego czasu. Chociaż bardziej prawdopodobne jet to, że oglądam za dużo filmów.

20140905

XXXXII

"Nie istnieje coś takiego jak czysty przypadek." Jeśli to prawda i jeśli małe kroczki, które teraz stawiam, będą coraz większe, to chyba jestem najszczęśliwszym pechowcem na świecie.

20140901

XXXXI

Nigdy nie pozwólcie sobie wmówić, że działanie na swoją własną szkodę może Wam jakkolwiek pomóc. Nawet, jeżeli z początku widać efekty, których tak pragnęliście, wiele problemów tak się zaczyna. Potem będzie tylko gorzej, bo stanie się to Waszą obsesją. Będziecie zwracać uwagę na szczegóły, które nie tylko nie liczyły się kiedyś - one w ogóle nie mają żadnego znaczenia. Będziecie świadomi tego, że najważniejsza jest perspektywa i nastawienie, że wystarczy wierzyć w to, czego chcecie, ale i tak Wasze "racjonalne" odruchy wezmą górę. Pewnie nawet uwierzycie w bajkę, że można nad tym zapanować... oczywiście, że można, ale zawsze trzeba jeszcze dodać: "do pewnego momentu".
Nigdy nie pisałam czegoś takiego, ale po prostu aż mi wstyd za własną głupotę.

20140827

XXXVIII

Jeśli to m być jakiś większy plan, to wiadomo, że nie pójdzie łatwo. Tylko po prostu trochę mi wstyd.

20140823

XXXVII

Jak przez jeden dzień wszystko może się zmienić? Myślę trzeźwiej, niż kiedykolwiek, a przychodzą mi do głowy dziwne rzeczy...

20140818

XXXVI

Choćby nie wiem jak było mi z jakiegoś dziwnego powody przykro, to raczej powinnam się cieszyć. Nie mam zamiaru zniżać się do takiego poziomu tylko dlatego, że innych jest jak na lekarstwo.

20140812

XXXV

Całkiem fajna odmiana po stopionej skórze na dłoniach i cieniach, tylko potem aż szkoda, że nie można zobaczyć, co było dalej.

20140808

XXXIV

Teraz, właśnie w tym momencie, wiem, że to co robię, jest tak głupie, a do tego tak bez sensu, że po raz kolejny w ciągu kilku minut mi siebie szkoda. Ale potem to przechodzi, na szczęście.

20140723

XXXII

Nie robisz tego lepiej, czy gorzej, tylko inaczej. I tak naprawdę, czy "lepiej" nie robiło tego właśnie tak samo?

20140716

XXXI

To uczucie, kiedy wiesz, że nie powinnaś o czymś się dowiedzieć albo zobaczyć, ale jednak zobaczyłaś i czujesz się jak g.

20140712

XXX

Widocznie wszystko jest układanką, trzeba się tylko chwilę zastanowić. Jeśli kłamstwo cieszy przez chwilę, a potem trzeba się nieźle nagimnastykować, to widocznie znowu mam pecha.

20140706

XXIX

Czasami nie jestem pewna, czy naprawdę tego chciałam i czy chcę nadal. Jeśli tak, to powinnam się bardziej postarać, poczekać na odpowiedni moment, jeśli w tym przypadku coś takiego w ogóle istnieje. Nie chcę, żeby ktoś pomyślał, że robię coś, bo akurat mam taki humor. Albo, że zapomniałam.

20140702

XXVIII

Znowu mam nadzieję znaleźć cokolwiek, byleby tylko nie wiedzieć. Nie widzieć też, czasami. Zaprzeczam sama sobie i dziwnie łatwo mi to przychodzi.

20140630

XXVII

Powoli przestaję zachowywać pozory. Coś mi mówi, że nie jest najgorzej, ale to nie znaczy, że jest dobrze. Ale z drugiej strony, to nawet się śmieje - wszystko wokół jest takie idealne.

20140628

XXVI

Przerasta mnie moja niewiedza. Nie wiem, co stanie się za chwilę, chociaż każdy wokół ma zaplanowaną idealnie każdą sekundę. Odpychają mnie słowa i gesty, które powinny mnie... bawić? Widzę je zupełnie inaczej, sprawiają, że znowu chcę uciec gdzieś w głąb siebie, do tego bezpieczniejszego wymiaru, w którym nic nie jest w ten sposób obrzydliwe. Chcę zostać sama, w swojej starej rutynie, w końcu chcę wiedzieć, co będzie dalej. Dziwne, że w takich chwilach tyle bym oddała, żeby znowu upychać zbyt wiele rzeczy w mojej małej głowie, mogę nawet znowu przez to płakać i oszukiwać, tylko niech ta cała rzeczywistość mnie w ten sposób nie dotyka.
Ok, już nic.

20140626

XXV

Bo jeszcze będę miała na to wszystko ochotę, szczególnie, że jakoś nikt mi nic wcześniej nie powiedział.  Za to wiem, na co na pewno będę miała - już tam nigdy nie wrócić.

20140623

XXIV

Nienawidzę ich, a chciałabym być jednym z nich. Maszyną, robotem, literkami, nad którymi znęcam się codziennie, żeby chociaż jakoś to wszystko zrozumieć. Nie musieć niczego rozważać, wybierać, a potem wstydzić się tego wyboru, chociaż raz być tak w całości daleko. To kara i nagroda w jednym.

20140620

XXIII

My life is amazing and fucked up at the same time, maybe it's bipolar.
A jak to ująć inaczej? Ile ich jest? Któremu w końcu wierzyć? Nie, jest w porządku, po prostu to jest szalone (tak, naprawdę!)

20140615

XXII

Ciekawe, czy moje postanowienie o super  naiwnej treści "nigdy wiecej" przetrwa chociaż tydzień? Przecież jest tyle innych sposobów na zawalenie sobie samopoczucia, a ja zawsze wybieram ten najłatwiejszy i najgorszy. Taka ze mnie masochistka, jak z koziej...
Dobre strony sytuacji, nadal was szukam!

20140608

XXI

Wcale nie robię tego wszystkiego, bo mam jakieś niespełnione ambicje. Wcale a wcale.

20140607

XX

W porządku. Mogę zrobić wszystko, co chcę, teraz nie ma już żadnych ograniczeń. Tylko co z tego, skoro to wszystko i tak kończy się wyrzutami sumienia i wstydem przed samą sobą. Poza tym, powinnam niezwłocznie otrzymać nagrodę dla hipokrytki roku; dla kretynki roku niespodziewanie nie (o sześć lat za późno!). Mam jeszcze tyle do zrobienia, codziennie widzę więcej i więcej wad, ale z drugiej strony, większą część mam już chyba za sobą. Mam? Większą?

best way to start-a-new 
is to fail miserably 
fail at loving 
and fail at giving
fail at creating a flow 
then realign the whole 
and kick into the starthole

Bjork - Moon

20140605

XIX

Zdecydowanie można się cieszyć czymś, czego nie ma. Dziwne, bo podobno skoro można sobie coś wyobrazić, to można tego dokonać. Ale jak? Nie ma najmniejszej szansy na to, żeby cofnąć czas, wszystkie słowa, wszystko. Chociaż takie małe rzeczy, które wczoraj odkryłam naprawdę działają.

20140603

XVIII

Takie sytuacje i metody sprawiają, że zamiast się poddać, jeszcze bardziej brnę w swoją stronę. Nie o to chodziło, prawda? Nie jestem robotem, nienawidzę robotów.

20140602

XVII

Jestem pod wrażeniem tego, jak słaba tak naprawdę jestem, biorąc pod uwagę otoczkę, jaką sobie stworzyłam. Jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem. To kolejna rzecz, której nie powinnam, jeśli pomyśli się o tym, jaka jest ona... naprawdę.

20140530

XVI

Tak ładnie się usmiechasz. Naprawdę ładnie. Pamiętam jeszcze, jak sobie surowo obiecywałam, że nigdy czegoś takiego nie przyznam. Ok, można powiedzieć, że to był dość głupi okres w moim życiu. A już szczególnie lubię te wszystkie fałszywe uśmiechy, takie chyba widzę najczęściej. I właśnie doszłam do smutnej rzeczywistości.
Brrr. Właśnie mnie woła.

20140529

XV

W pewnym momencie wydaje się, że to takie dziwne, ale potem już wiem, że zupełnie normalne. Kiedyś za pewne rzeczy tyle bym oddała, do tego czasem doprowadzały mnie do szału. A teraz nie tyle, że obchodzą mnie mniej niż mniej, to najlepiej czuję się, gdy w ogóle ich nie ma. Tak jest zdecydowanie lepiej.
Idiots free!

20140524

XIV

Winding up in a really nice place. Albo coś takiego. Mam nadzieję, że to już.
Ciężko się odzwyczaić od myślenia o samych katastrofach.

20140518

XIII

Ciekawe, kim będę za parę dni o tej porze. Naprawdę, po raz pierwszy nie wiem (po raz drugi, ale to dawno i nieprawda). Znowu się zawiodłam, chociaż to uczucie "zanim" było nawet tego warte. Z jednej strony uciekam od wszystkich najbardziej moich rzeczy, a z drugiej nie umiem odnaleźć się w tym, co mnie, jak na złość, nie chce unikać.
Nie obrzydzaj mi tego, nie ty i nie w taki sposób.
Sod off.
I to wcale nie jest śmieszne, jeżeli spojrzy się na to bez z góry ustalonego schematu patrzenianato.

20140515

XII

Niech to się nazywa, jak tylko chce. Jestem głupia, jestem zapatrzona, mam jakoś dziwnie ustawione trybiki w mózgu. Warto tylko zadać sobie pytanie, co tak naprawdę jest warte poświęcenia. Jedno wyszło na moje, więc może i jest sens poczekać. Tak. Tak, jeżeli przypadki dobrze się ułożą - zadbam o to.

20140509

XI

How have I failed
Miło jest oszukiwać, na tym akurat się znam. Zrobię coś głupiego jeszcze ten jeden raz; a jak się nie umie liczyć, wtedy dopiero robi się problem.

20140507

X

Czy jest to inspiracja, czy też motywacja?
Może to znowu to samo? Ale skoro ma wyjść jak wtedy, to może warto?

20140503

IX

To trochę jak trofeum. Chcę to wszystko poznać, żeby potem móc pokazać, że inni w ogóle nie wiedzą, z czym można mieć to czynienia. Tak, to całkiem fajnie sformułowane. Poza tym, ciekawi mnie, co się stanie. Oglądanie, to już nie to samo, chcę tego doświadczyć na własnej skórze, na sobie samej. To tak w razie, gdyby ktoś się kiedyś zastanawiał, czego można chcieć.

20140502

VIII

Nie, żebym myślała o tym przez cały czas. Nie, żebym ryzykowała tak dużo (chociaż nie wiem, czy naprawdę jest co ryzykowac). Nie, żebym kładła się szybko spać tylko po to, żeby móc w spokoju wrócić do siebie. Nie, żebym nie żyła we śnie. Dość dobrze mi się tu żyje.
Like a lampshade

20140501

VII

A gdybyś przywykła do czegoś, to zmieniłabyś to, nie myśląc o konsekwencjach?
Czasami bym chciała, chociaż nie jest wcale tak źle. Prawie nic i tak nie zależy ode mnie; kogo zresztą obchodzi, co ja robię dla siebie.

20140427

VI

All my bells are ringing
Chyba już muszę uznać to za fakt, skoro akurat wtedy wydało mi się to taką oczywistą oczywistością, że co tu kwestionować. Próbowałam sobie nawet wyobrazić parę rzeczy, chwilowo działało, ale to jednak nie to samo.
Czy ja właśnie wymagam rzeczywistości od fantazji? Strach się bać.

20140419

V

A liar should have a good memory
Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie. A nawet jeśli, to i tak daleko zaszłam na samej improwizacji.

20140326

IV

Siedziała na podłodze, w eleganckiej łazience, ignorując natarczywe pukanie do drzwi i prośby, aby wreszcie wyszła, żeby wreszcie powiedziała mu, o co chodzi.
O co chodzi? Wiedziała to bardzo dobrze, pamiętała, o co ostatnio tak bardzo prosiła - chwilowe marzenie, największe pragnienie każdej osoby, na której głowę zawalił się świat, własny.
Ale żeby zgniótł ją do takiego stopnia?
Dotykała palcami tej ślicznej twarzy, umęczonych farbą włosów, ściskała niezdrowo chude uda. To na pewno nie było jego dzieło, w końcu nigdy się nie myli - i pewnie dlatego tak łatwo go znienawidzić. Poza tym, chybaby nie wpadł na aż tak porąbany pomysł.
No, to było z pewnością coś więcej, niż przeszczep dłoni. Ciężko było utrzymać równowagę.

20140322

III

Obudziła się, gotowa wymacać ręką telefon, chociaż wiedziała już, która godzina. To była jedna z tych rzeczy, które zawsze ją fascynowały - ten "biologiczny zegar".
Ale nie dzisiaj. Na górze nie słychać kroków, można przez chwilę jeszcze poudawać.
Czuła jakby strumyki zimnej wody na czole. Takie uczucie towarzyszyło jej zawsze, kiedy... ale teraz leżały przecież nietknięte na stoliku, a przez dwa lata zdążyła już nauczyć się pewnych reguł.
I ta pościel... taka miękka.
Otworzyła oczy i po kilku sekundach znowu je zamknęła. Nigdy jeszcze nie udało jej się zajść tak daleko, a kiedy udawało jej się to w ogóle, od razu chciała wracać. Bała się, że nad tym nie zapanuje.
Sen. Sen. Sen.
Ale znajome drgawki nie chciały nadejść.
Sen!
Znowu nic - więc to tylko najdziwniejszy zwyczajny wybryk, jaki kiedykolwiek jej się przytrafił.

20140208

II

Najgorsze było to, że istniał.
Od zawsze, a nawet dłużej - bo jej "zawsze" było trochę później. Było to chyba najbardziej znienawidzone przez nią od pewnego czasu istnienie, z jakim się kiedykolwiek spotkała. Po pierwsze, wypełniało całą jej wyidealizowaną rzeczywistość, nawet jeśli było tylko jedną z jej cząstek. Tą chyba najbardziej rzeczywistą, ale przez to, paradoksalnie, najbardziej skrywaną, tak samo, jak pudełko z kawałkami szkła, których od dawna już nie używała.
Mogłaby w nieskończoność wymieniać powody, które zapędzały ją jeszcze bardziej w depresyjne uliczki, szczególnie, gdy tymi uliczkami chodziły pary boleśnie rzeczywistych ludzi (i głupich, co bardzo podnosiło ją na duchu, nawet, jeśli było tylko próbą obrony), ale przecież nie o to w tym chodzi. Może i jest to nierozerwalna część tego wszystkiego, ale w końcu - jedynie część.
Druga część, ta ciepła i absolutnie doskonała, mimo wszystkich jego wad, zdawała się kierować jej myśli z powrotem ze złych torów, kiedy najbardziej tego potrzebowała.
Wiedziała, jak otworzyć te drzwiczki szafy, które najbardziej się zacinały i to właśnie na nich zmaterializowała się w dużym skrócie ta lepsza strona. Zdjęciami i wycinkami pokryła je prawie całe, bo tak, bo mimo, że jest to zwykle niewygodne, w tego typu sytuacjach zawsze musiała się uzewnętrznić. Okropne.
Jednak jedna z rzeczy, którą mu kiedyś podkradła, a za którą nie tylko ona dałaby się pociąć (sic!), leżała nadal schowana pod materacem. Za dnia.
Bo kto tak naprawdę mógłby to wszystko zrozumieć? Ci, którzy by mogli, nadal pozostawali nieosiągalni.

20140205

I

Najgorsze było to, że nie istniała.
Tak, im bardziej wszystko wydawało się rzeczywiste, tym bardziej stawało się nierealnym snem, a nawet koszmarem, jednym z takich, w którym nie wiadomo, o co naprawdę chodzi, ale to dziwne uczucie jeszcze długo nie chce odejść.
Gdyby tylko nie było żadnych porównań, na przykład nikt nie porównywałby życia do snu, w którym można wszystko, byłoby o wiele łatwiej. Jeden wytyczony schemat - rano, coś tam dalej, wieczór - całe to bycie wydawałoby się tak banalne i słodkie, że aż chciałoby się w końcu żyć. I chciała, nawet bardzo, wybrukowała sobie całą drogę tymi chęciami, a skończywszy w końcu rozmyślać, po zapaleniu światła, wszystko znowu przestawało mieć znaczenie. Nie istniało. Tyle.
Być może problem sprawiał fakt, że była bystrzejsza i bardziej spostrzegawcza co do niektórych spraw, niż większość cholernych półmózgów, z którymi stykała się za każdym razem, kiedy w końcu, w tych dziwnych i nieswoich momentach, czuła przymus powrotu. Nie wiadomo skąd i nie wiadomo dokąd, jednak "skąd" wydawało się o wiele bardziej przytulne, niż "dokąd", a przede wszystkim rysowało się o wiele bardziej przejrzyście. Ci idioci, oczywiście, trafiali się również tam, ale zawsze otrzymywali zasłużoną karę - za głupotę.
A potem zawsze przychodziła jedna myśl, strażniczka "skąd". To wszystko było jej, było tak bardzo, bardzo, bardzo, było, że nie powinno stykać się z "dokąd". Nigdy.