20241225
cloudydaysinmay
20241202
hideyourfaultandfaults
Nie jest łatwo zniszczyć - bo nie zamierzam przebierać w słowach - coś, co budowało się i kochało przez lata. Nie znaczy to, że nic nie ma znaczenia, po co, nie ma sensu, idę zapalić. Prawdziwość i sens nie oznacza, że nic się nigdy nie zmieni, nie skończy, nie rozpocznie. Ciężko jest podjąć pewne decyzje, a nawet zacząć rozważać to, że wybór nie jest oczywisty. Rzeczywistość jest płynna, tak? Zmienia się, zaskakuje, i czasem trafia na coś, co wolelibyśmy przed tą zasadą ukryć. Chyba ubieram w patetyczne słowa coś, co możnaby przedstawić w dużo prostszy sposób (sic). Jak wszystko, co robię w związku z tą sytuacją. Dam radę, szczególnie, że mam to szczęście, że ma ona pewne dobre strony. W tym momencie jestem po prostu w oku cyklonu i nie ma znaczenia, jak uważnie stawiam kroki, wciąż staję na czymś ostrym.
(Co jeszcze wymyślisz? Zmarwtychwstanie może? Smutne.)
Z rzeczy delikatniejszych. Nawet pięknych! Szukałam dalej i dalej czegoś, co miałam pod ręką. Powiem więcej, trzymałam to w dłoni; najciężej jest porzucić nawyk rysowania zakrętów na prostej drodze i szukania w niej dziur. Proste? Coś może być proste? Może; moim zadaniem jest zadbać, żeby stało się również łatwe.
20241119
livebegold
Koniec gdybania i ciągłych nieśmiałych nadziei - to już nie ja, to Ja. Mam zielone światło i nie mogę tego zaprzepaścić. Zresztą, właśnie, koniec, to koniec - z każdym światłem sobie poradzę.
20241116
westilldon'tknowshiteaboutfuk
Nie do końca rozumiem, jak to działa, ale od dłuższego czasu potrafię zrobić zwrot, i to jeden z tych radykalnych. Czuję się złapana w pułapkę, przytłoczona, nie potrafię odnaleźć nadziei ani motywacji (co w większości przypadków dzieje się z mojej winy, bo lubię sobie postąpać po cienkiej czerwonej linii), i w momencie, kiedy nie wiem już, w którą stronę spojrzeć, wszystko przechodzi. Prawdę mówiąc, "przechodzi", to za słabe określenie, bo staję się wtedy taka lekka, jestem tutaj, nie chcę z nikim walczyć, nie czuję się zraniona, to wielka ulga i naturalny spokój. Prawdziwsze, bardziej żywe ja. Podejrzewam, że może mieć to coś wspólnego z tym, że świadomie skupiam się na swoim stanie, zdaję sobie sprawę, że nie jest w porządku, ale jak na razie dowody są tylko poszlakowe.
20241027
comeseethesadfilm
20241016
jumpjump!
Od pewnego czasu mówię "nie"; wypadałoby już wprowadzić myśl w życie. Waham się tylko dlatego, że nie wierzę we własną świadomość, głowę, i umiejętności. Miewam małe przebłyski takiego ucieleśnionego "nie", i są... zajebis. Jestem silna, jestem tam, gdzie być powinnam - i ze względu na ciebie, i na własne, trochę mniej ucieleśnione ja. Dam radę; wierzę, że to akurat ten przypadek, kiedy nie natykam się na coś bez przyczyny.
Może to właśnie jest ten kolejny krok (zwykle po prostu się zdarzają).
A potem? Domyślę się, że nigdy nie było żadnego rozdziału? Że czas szybko zbliżyć płaską dłoń do czoła?
A teraz? Kocham cię, i chcę, żebyś zawsze czuł się dobrze. Mogę cię uczesać.
20241015
itsaidneversaynever
20241001
butiwilltellyouaboutthis
20240928
everyintuitiondamntime
20240919
martiallaw
Często mówię, że większość tego całego majdanu jest o wiele mniej skomplikowana, i łatwiejsza, niż się wydaje, niż samemu sobie pozwala się zauważać. I powtarzać to będę dalej! Jedna rzecz jednak wymagała ode mnie krwi, i było to to, żeby powstrzymać się od wbijania zębów i pazurów w inne naczelne - dopóki tego się nie pojmie, to wbijać je będę tak naprawdę jedynie w siebie. Nadal stoję na nierównym gruncie, ale robię postępy. Nagroda za to jest po stokroć przyjemniejsza, niż gdybym miała uzyskać podobny efekt w "zwyczajowy" sposób. To to samo złoto, a w tym przypadku dorzucają też piękne kamienie.
20240916
theentityisactuallyreallychill
20240905
ididindeedscreaminternally
20240817
purelovelyhappiness
Muzyka i słowa z przeszłości zawsze będą miały swoją wagę. Nie zostaną wyrzucone z playlisty w plenum linków. Aczkolwiek, jeżeli już mam je usłyszeć, to tylko te, które mówią o Tobie.
20240729
ofloveandsimplicityandsand
20240720
isthisthecircle
20240713
20240710
???mymy
Where's the f♤cking
20240703
streamall(h)ourstho
20240612
imtrying
Chcę o czymś powiedzieć, narysować coś, wyryć, puścić znaki dymne, ale nie mogę się po prostu za to zabrać. Akurat tym razem nie jest to żaden grzech główny, często jakoś nie widzę w tym sensu; trochę mi tej "nadgroliwości" brakuje, odrobinę, może trochę więcej.
Krążę coraz bliżej siebie samej. Nabieram pewności, ale nie w czaszce, niżej, w szyi też nie, jeszcze niżej. Zaczynają się stamtąd wyłaniać co raz to nowe oczywistości. Tak, oczywistości, tak właśnie to odczuwam. Nie trzeba o nie walczyć, trzeba usunąć im się z drogi, a same się pojawią.
Odejmuję i odejmuję. Im więcej, tym więcej części układanki zaczyna wpadać mi do kieszeni, obrazek robi się wyraźniejszy.
Stawiając krok w tył zaczynam panikować, ponieważ robię to instynktownie. Potem przypominam sobie, że nie ma innej drogi, niż naprzód. Oddaję stery, i wszystko po chwili wraca na swoje miejsce.
Właśnie, co do oddawania sterów: myślę, że właśnie to jest teraz najważniejsze. Jedyne, co trzeba tu kontrolować, to to, żeby za bardzo nie upierać się nad kontrolą. Zrobiłam postępy.
Uratowaliście mnie. You know who you are.
Wiele ograniczeń narzucam sama sobie, niektóre są niepotrzebne na pierwszy rzut okna, inne na drugi.
I ciężko mi zawiązać sznurówki mając paznokcie cywilizowanej długości!