Bałam się tego dnia. Na szczęście styczeń mijał tak powoli, że mogłam próbować się oszukiwać, że jutro nie nadejdzie nigdy.
Wydaje mi się, że kiedy minął pierwszy szok, trzeba było wstać, i zacząć myśleć od nowa. O czymś innym, oczywiście, to ten pierwszy i najważniejszy krok, ale też o tym, jak poradzić sobie w inny sposób. I gdybym nie była tak uparta, już dawno zrobiłabym jeszcze jeden krok w przód. Pracuję nad tym.
Zobaczymy, co przyniesie jutro. Nawet jestem ciekawa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz