20160717

I took care of my darlings

Jak ja się zmieniłam! Może nie o 180, niech już będzie, ale blisko. Zauważyłam, że znowu, tak jak przy innych ważnych zmianach, które mnie dotyczą, wszystko stało się w kilka dni. Od tak. Mogłabym to pewnie napisać już dawno, gdybym tylko tak się nie bała. Przecież wszystko, czym się otaczałam, było idealne, to byłam właśnie ja, i oni byli tacy, jak ja i... Mózgu, który działał rok, dwa lata temu, kiedy zakładałam tego bloga, zostały śladowe ilości. Na początku trochę bolało (a ponoć mózg jest jedyną częścią ciała, która boleć nie może...), żałowałam, że jakiś tam dział w moich życiu się kończy.
Tak naprawdę, nie skończy się nigdy. Nie wszystko było złe, nawet większość tego okresu wspominam dobrze, i za nic w świecie nie chciałabym tych wspomnień stracić. Ważne, że będę miała nad nimi kontrolę.
A teraz najważniejsze: jeszcze nigdy nie czułam się tak silna i pewna siebie. Nie, nie nabawiłam się (jak na razie) serca z kamienia. Wcale bym tego nie chciała. Ale super jest, kiedy, myśląc o sobie, jako pierwsze nie przychodzą na myśl klątwy i przekleństwa - dobry wybór, polecam, m! 

4 komentarze:

  1. Zawsze cząstka tego z nami zostanie :D

    Zapraszam: http://velina-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze zachwycam się tym, co piszesz ♥
    PS Ładny wystrój bloga *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak w ogóle. Skąd wzięła się taka nazwa bloga? Od jakiegoś czasu to mnie zastanawia :)

      Usuń
  3. A dziękuję, po prawie trzech latach już musiałam coś zmienić ^^
    "7/23" to nazwa piosenki, której słuchałam na okrągło przez pewien czas, a że wciąż mi wyskakiwało, że tytuł nie może pozostać pusty... xd (a jeśli chodzi o url, to sama to nagle wymyśliłam i tak mi się spodobało, że nawet kit że jest niegramatyczne; chociaż wcale nie jestem 'fake' B-) )

    OdpowiedzUsuń