Ale sytuacja. I tak, i nie. Powiedzieć "nie"? Powiedzieć "tak"?. Czego więc słuchamy? Chęci dotarcia w końcu do celu, nawet gdyby miało to oznaczać, że będę patrzeć na wszystko przez palce i bać się ciemności, oczywiście, bo chyba nie rozsądku, tudzież emocji.
To znaczy, że uczucia zjadły mi rozum?
Że rozum wygrał z uczuciami?
Że nie ma w tym ani rozumu, ani uczuć, i tylko mi się wydawało, że wiem tak dużo o jednym i drugim? O tym wszystkim?!
Że jest mi za siebie w tym momencie strasznie wstyd?
Nie chciałam nikomu zrobić przykrości, chciałam tylko zrobić... coś!